Trzeci przystanek − Miejsce i jego historia PL
Znajdujesz się po zachodniej stronie rynku, gdzie nie ma zabudowy zamykającej rynkową przestrzeń. Zniknęła ona z powodu niewrażliwych ingerencji w zabudowę w latach 70. i 80. XX wieku.
Tę część miasta wspomina były dyrektor miejscowego muzeum Miloslav Bařina. Wysłuchajcie jego historii:
„Miasto Nová Paka nie posiadało prawa do wzniesienia murów obronnych. Pod względem obrony zachodnia część rynku była problematyczna. Otwierała się w stronę Kumburka, do którego dóbr miasto Nová Paka należało. Z pozostałych trzech stron Paka była stosunkowo dobrze zabezpieczona przed atakiem. Tyły domów wokół rynku nie miały bowiem okien. Domy te zastępowały mury, podobnie jak kościół parafialny św. Mikołaja z prezbiterium umieszczonym logicznie po wschodniej stronie (z wejściem od strony rynku). Problem stanowiła więc zachodnia strona, która była prawdopodobnie chroniona przynajmniej jakimś prymitywnym murem.
Ta strona rynku (przy Zbořeniště) świadczy dziś o tym, że cały rynek był wówczas położony pod skosem. Dopiero w 1831 roku został podniesiony do obecnego poziomu.
Dawniej, rozglądając się dookoła, zobaczylibyśmy na rogu hotel „Mach” (dziś sklep odzieżowy „Pascal”). W 1904 roku miał tu pierwszy wykład przywódca czeskich spirytystów Karel Sezemský (1860-1936), a także założono tu klub piłkarski. Nieco wyżej można zobaczyć płytę pamiątkową poświęconą domowi rodzinnemu F.F. Procházki (1749-1809), człowieka oświeconego i m.in. tłumacza Pisma Świętego na język czeski. Do dziś na pierwszy plan widoku wysuwa się pierwszy dom handlowy w mieście, który dla swoich klientów zbudował Karel Záhejský (budynek z wieżyczką). Nad drzwiami znajdował się napis: „Zbudowano w suchym roku 1904”.
Dla nas, starszych mieszkańców, ważna była gospoda „U Nálevků”, dawniej „U Zeleného stromu”. W sali odbyło się wiele ciekawych spektakli, regularnie występował tu Matěj Kopecký ze swoim teatrem lalek. Obok – w dół w kierunku klasztoru − znajdował się słynny sklep mięsno-wędliniarski „U Boršických’ z ładnym neorenesansowym frontem. W niżej usytuowanych domach pracowali złotnik i kolekcjoner kamieni Pavlovec oraz krawiec Pipek. Jeszcze w 1970 roku zamówiłem u niego uszycie spodni na miarę.
Niestety, w latach 70. i 80. XX wieku wszystkie te interesujące budynki zostały wyburzone, mimo że nierozerwalnie należały do naszego miasta. Tutaj był typowy trzon miasta z jego sklepikarzami, rzemieślnikami i kupcami. Wszystko z powodu megalomańskiej wizji nowego centrum handlowego z kawiarnią i widokiem na klasztor. Dzisiejszy parking pod Zbořeniště jest kolejnym śladem ówczesnych rozbiórkowych ingerencji. Dziś nie znajdziemy tu już funkcjonalistycznego „Domu Godera” ani pięknego domu Karla Záhorskiego (1820-1895), kompozytora i pierwszego fabrykanta w Pace. W okresie międzywojennym była tu drogeria „U Paříků”. Podobne losy spotkały budynek cukierni „Volancova cukrárna“. Nawiasem mówiąc, tylko cudem udało się uratować fasadę Domu Suchardy i hotelu „Centrál” przed cementowym tynkiem, natomiast w przypadku wielu innych budynków, w tym budynku sądu (obecnie Urząd Miejski), to się nie udało.
Wówczas śmialiśmy się z tych rozbiórkowych planów władz miasta i wyburzoną przestrzeń nazywaliśmy „Vikenplatz”, od nazwiska dyrektora niedalekiego Bonexu i przewodniczącego Miejskiej Organizacji Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Jednak nikt z nas nie miał pojęcia, że niepotrzebna dziura po zachodniej stronie rynku przetrwa aż prawie pół stulecia. Rynek utracił swoją intymność, swój zamknięty charakter. Dawniej był połączony arkadami, które zaczęły znikać po 1835 roku. Wówczas mieszczanie chronili się przed deszczem i słońcem, wszyscy spotykali się na niedzielnych spacerach, podczas których podejmowano najważniejsze decyzje w życiu miasta i rodzin. Mam wrażenie, że mieszczanom brakowało potem arkad. Ten smutny fakt był szczególnie widoczny w gospodzie „U Zeleného stromu”, gdzie arkada miała przynajmniej wystrój fasadowy.
Rynek zawsze był najważniejszym miejscem w życiu naszego miasta. Oby pojawiła się jakaś oświecona głowa, która zamknie plac z tej strony i stworzy rynek godny reputacji Nowej Paki”.
Każde miejsce ma swoją pamięć, niestety często traci ją człowiek, który potem nawet nie wiesz, gdzie się znajduje.